(Nie)Uległa - Rozdział 3
Wracając do domu, czuła ulgę,
choć myśli o nowym stanowisku wciąż krążyły wokół niej. Dotarła do kamienicy i
już miała wejść na znajome, skrzypiące schody prowadzące na poddasze, kiedy zauważyła,
że drzwi na tyły budynku są otwarte a za nimi w ogrodzie jest niewielkie
zbiorowisko. Kilku mieszkańców kamienicy rozstawiło małego grilla, a zapach
pieczonych kiełbasek i dymu unosił się w powietrzu. Ludzie śmiali się i
rozmawiali, najwyraźniej świętując początek weekendu.
Kamienica, do której Natalia
wprowadziła się zaledwie wczoraj, miała ogromny ogród z tyłu budynku. To
miejsce przykuło jej uwagę od razu, gdy zobaczyła mieszkanie. Ogród otoczony
był wysokim murem, co dodawało mu poczucia prywatności i odcięcia od zgiełku
miasta. Wysoka, ciężka, żeliwna brama była jedynym wejściem do tego zacisznego
zakątka. Teraz to właśnie w ogrodzie zebrała się grupka sąsiadów, cieszących
się ciepłym wieczorem. Wzdłuż murów kwitły kwiaty, a małe lampki rozwieszone
nad drewnianymi stołami dodawały uroku tej przestrzeni.
Natalia zatrzymała się na chwilę,
niepewnie zerkając w stronę grupy. Właściwie nie znała jeszcze nikogo z
budynku, poza panią Kowalską, swoją właścicielką kamienicy. Poczuła lekkie
wahanie – czy powinna się do nich przyłączyć? Chociaż czuła się zmęczona po
dniu pełnym zmian, postanowiła skorzystać z okazji, by poznać sąsiadów. Z
uśmiechem na twarzy podeszła bliżej.
– Dobry wieczór! – zawołał jeden
z mężczyzn, dostrzegając ją. Stał właśnie w drzwiach. – Natalia, prawda?
Widziałem, że wprowadzałaś się na poddasze wczoraj. Chodź, dołącz do nas,
świętujemy początek weekendu!
Zaskoczona jego uprzejmością,
Natalia skinęła głową i podeszła bliżej.
– Dziękuję – odpowiedziała,
czując się coraz bardziej swobodnie. – To miłe, że tak się tu integrujecie.
Właściwie jeszcze nikogo nie poznałam.
– No to idealny moment – odezwała
się kobieta siedząca przy stole, wskazując na krzesło. – Siadaj, opowiemy ci,
kto tu mieszka!
Kiedy Natalia usiadła przy stole
z sąsiadami, czuła, że dobrze zrobiła, dołączając do tej małej, lokalnej
społeczności. Ludzie byli przyjaźni i chętnie opowiadali jej o sobie. W miarę
jak grill rozgrzewał się coraz bardziej, mieszkańcy zaczęli przedstawiać się
Natalii.
Pierwsza odezwała się starsza
pani Kowalska, którą Natalia już znała.
– Jak już pewnie wiesz, jestem
pani Kowalska. Zarządzam tą kamienicą i mieszkam tutaj od ponad 20 lat. Lubię,
kiedy wszystko jest na swoim miejscu – dodała z lekkim uśmiechem. – A to mój
syn, Paweł – dodała, wskazując na młodego chłopaka, który siedział z telefonem
w ręku i od niechcenia rzucił cześć w kierunku Natalii.
– Mam 20 lat – powiedział Paweł,
podnosząc wzrok znad telefonu. – Studiuję informatykę, więc często mnie tu nie
ma, ale jak jestem, to pomagam mamie z różnymi sprawami – dodał, po czym wrócił
do swojej komórki.
Obok niego siedział starszy
mężczyzna, który wydawał się nieco wycofany, ale uśmiechnął się do Natalii,
kiedy ich spojrzenia się spotkały.
– Jestem Marek – przedstawił się.
– Mam 56 lat, mieszkam tu już od dziesięciu. Trochę maluję, trochę piszę…
Zajmuję się różnymi rzeczami, które dają mi spokój – powiedział spokojnym
tonem, jakby każda sylaba była starannie dobrana.
Mimo jego uprzejmości, coś w
sposobie bycia Marka mówiło Natalii, że jest człowiekiem, który ceni swoją
prywatność i raczej nie szuka bliskich kontaktów.
– To są Hania i Marta –
powiedziała starsza kobieta, wskazując na dwie kobiety, które właśnie
przynosiły kolejną porcję sałatek na stół. – Hania ma 25 lat, a Marta jest
starsza, 45. Są siostrami, mieszkają tu od kilku lat i zawsze organizują takie
spotkania w weekend.
– Tak, to nasza tradycja! –
dodała Hania z uśmiechem. – Uwielbiamy grilla na początku weekendu. Każdy
przynosi coś od siebie i tak sobie siedzimy. Zawsze miło poznać nowych
sąsiadów.
W tym momencie, obok niej,
odezwał się ktoś, kogo wcześniej nie zauważyła. Mężczyzna, który wyglądał na
rówieśnika Natalii, stał z kieliszkiem wina w ręku i obserwował ją uważnie spod
ciemnych brwi. Był wysoki, z gęstymi włosami i tajemniczym wyrazem twarzy,
który wyraźnie wzbudzał ciekawość.
– A ja jestem Adam – powiedział,
spoglądając prosto w oczy Natalii. – Mieszkam tu od kilku miesięcy, głównie
pracuję zdalnie. – Jego głos był spokojny, a w jego postawie kryła się pewna
tajemniczość, jakby nie chciał zbyt wiele zdradzić o sobie.
Natalia czuła, że jest kimś, kto
lubi zachować dystans, ale jego obecność wywołała u niej lekkie napięcie. Coś w
nim ją intrygowało, ale nie była pewna, co to dokładnie było – może ten
powściągliwy sposób bycia, może coś w jego spojrzeniu.
Wtedy jeden z mieszkańców, Hania,
którą Natalia poznała chwilę wcześniej, wybuchnęła śmiechem i powiedziała
żartobliwie:
– Natalia i Adam... Wy bylibyście
fajną parą! – Rozejrzała się wokół, szukając wsparcia u pozostałych.
Adam uśmiechnął się lekko, ale
nie odpowiedział, co tylko dodawało mu tajemniczości, a Natalia poczuła, jak na
jej policzkach pojawia się lekki rumieniec.
– Och, Hania! – zaśmiała się pani
Kowalska. – Nie wyprzedzaj wydarzeń! Natalia dopiero się tu wprowadziła.
Natalia również roześmiała się,
choć nieco nerwowo. Nie spodziewała się, że tak szybko padnie tego typu
komentarz. Mimo to, rozmowa szybko powróciła do bardziej ogólnych tematów, a
atmosfera pozostawała ciepła i przyjazna.
Natalii zrobiło się gorąco, więc
wszystkich przeprosiła, ale musiała iść, na górę za potrzebą, ale obiecała że
wróci. Gdy weszła do swojego mieszkania i zamknęła drzwi odetchnęła z ulgą. Nie
miała pojęcia o co chodziło, ale w spojrzeniu Adama było coś tak mrocznego i
podniecającego, że siedząc przy nim była już mokra.
Poszła do łazienki, bo musiała
siku, ale jak poczuła jak mokra jest od samego siedzenia przy nim postanowiła
się trochę po torturować. Szybko sięgnęła to tego kartonu co wczoraj i
wyciągnęła pojemnik z jej ulubionymi zabawkami. Znalazła parę metalowych zacisków
na sutki w kształcie kwiatuszków, zacisnęła je na sutkach. Ból, który poczuła
od razu pokazał się w postaci śluzu na jej cipce. Uwielbiała te klipsy. Do tego
wyjęła bezprzewodowy wibrator, który umieściła w cipce, miał on funkcje
reagowania na dźwięki otoczenia dzięki mikrofonowi w telefonie, z którym był
połączony przez Bluetooth. Zrezygnowała ze stanika, bo tylko by podrażniał
zaciski, rozpięła dwa guziki w koszuli. Stringi zostawiła, bo podtrzymywały
wibrator. Rajstopy zdjęła i zeszła na dół tylko w puchatych klapkach.
Komentarze
Prześlij komentarz