(Nie)Uległa - Rozdział 6

 

Natalia obudziła się, czując, jak całe jej ciało jest obolałe. Każdy ruch sprawiał jej trudność, a mięśnie, których istnienia nie była świadoma, dawały o sobie znać. Ból przeszywał jej plecy i nogi, a głowa była ciężka od wspomnień minionego wieczoru. W głowie kłębiły się rozmazane obrazy – śmiechy, gra, sąsiedzi, mnóstwo bardzo intensywnych orgazmów i zażenowanie, oni widzieli ją nagą z erotycznymi zabawkami. Do głowy wpadały jej kolejne obraz i odczucia, krocze nadal ją paliło ogniem.

Jedna rzecz jednak wyróżniała się wyraźnie w tej mętnej plątaninie wspomnień – rozkaz pani Kowalskiej. Miała stawić się u niej o dziewiątej rano, bez wymówek. Patrząc na zegar, Natalia z przerażeniem zdała sobie sprawę, że było już kilka minut po dziewiątej. Przeklęła cicho pod nosem. „Nie dam rady...” – pomyślała, czując, że nawet wstanie z łóżka było wyzwaniem.

Zebrała się jednak w sobie, powoli zrzuciła kołdrę i usiadła na skraju łóżka. Jej nogi były słabe, jakby drżały pod ciężarem jej ciała, a każdy krok był niepewny. Wiedziała, że musi dojść do łazienki, odświeżyć się choć trochę przed rozmową z panią Kowalską, która z pewnością nie zniesie żadnych wymówek.

Z wysiłkiem wstała, czując, jak jej nogi się trzęsą. Zrobiła kilka niepewnych kroków w stronę łazienki, ale nim zdążyła dotrzeć do drzwi, usłyszała pukanie. Zatrzymała się, zaskoczona, kto mógł pukać o tak wczesnej porze. Serce zabiło jej mocniej. „To na pewno pani Kowalska” – pomyślała z niepokojem. Nie chciała stawić się u niej w takim stanie, nago, ale wyglądało na to, że nie miała wyboru.

Pukanie znów się powtórzyło, tym razem bardziej zdecydowanie. Natalii nie pozostawało nic innego, jak podejść do drzwi, choć każdy krok przypominał jej, jak bardzo jej ciało buntuje się po wczorajszym wieczorze.

Otworzyła drzwi, spodziewając się zobaczyć surową twarz pani Kowalskiej, ale ku jej zaskoczeniu, przed drzwiami stał... Adam. Jego wyraz twarzy był spokojny, ale widać było, że był zaniepokojony.

– Cześć – zaczął, patrząc na nią badawczo, automatycznie chciała przymknąć drzwi, ale ten je przytrzymał, a nawet otworzył szeroko i w taki o to sposób lustrował jej gołe ciało, odchrząknął:

– Pani Kowalska mnie wysłała, mówiła, że miałabyś być u niej o dziewiątej, ale pomyślałem, że może nie czujesz się najlepiej po wczorajszym... spotkaniu.

Natalia poczuła ulgę, choć była zaskoczona jego obecnością. Mimo że Adam nie okazywał zbyt wielu emocji, jego obecność i zainteresowanie były dla niej niespodziewane.

– Tak... – odparła cicho, przytrzymując się framugi drzwi, chciała się zasłonić, ale to i tak nie miało sensu po wczorajszym. – Miałam się tam stawić, ale... szczerze mówiąc, nie wiem, czy dam radę. Wszystko mnie boli.

Adam spojrzał na nią z wyrazem troski, choć nadal czuła ten palący wzrok na jej piersiach i kroczu.

– Wyglądasz na zmęczoną – powiedział spokojnie. – Może powinienem przekazać pani Kowalskiej, że nie dasz rady dzisiaj?

Natalia chciała przystać na tę propozycję, ale wiedziała, że pani Kowalska nie jest typem osoby, której można po prostu powiedzieć „nie dam rady” bez konsekwencji.

– Nie, muszę się z nią zobaczyć... – powiedziała, choć głos jej drżał. – Daj mi chwilę, tylko się ogarnę.

Adam przez chwilę patrzył na nią, jakby rozważał, czy powinien naciskać na to, by Natalia jednak odpoczęła. W końcu skinął głową.

– Poczekam tu na ciebie. Jeśli nie dasz rady, pójdę do niej i powiem, że nie jesteś w stanie przyjść – powiedział łagodnym tonem, który uspokoił Natalię.

– Dzięki, to miłe z twojej strony – odpowiedziała Natalia, czując, że ta rozmowa dodała jej nieco sił.

Z automatu chciała przymknąć drzwi, ale Adam na to nie pozwolił.

Natalia, chwiejąc się na nogach, weszła do łazienki. Ledwo dała radę spojrzeć w lustro, a widok jej zmęczonej, lekko opuchniętej twarzy przypomniał jej o intensywności wczorajszego wieczoru. Była blada, z cieniami pod oczami, które zdradzały, jak mało snu udało jej się złapać. Oparła się na umywalce, wzięła kilka głębokich oddechów, a potem przekręciła kurek z zimną wodą. Chłodne strumienie orzeźwiły jej skórę i choć nie zmyły całego zmęczenia, to przyniosły ulgę.

Obmyła twarz, starając się jak najszybciej doprowadzić do porządku. Wzięła szczoteczkę do zębów i zębatym ruchem zaczęła szorować zęby, w nadziei, że to pomoże jej poczuć się trochę bardziej żywotnie. Następnie chwyciła szczotkę do włosów, próbując rozczesać swoje rozczochrane włosy, które przypominały obraz chaosu.

Patrząc na siebie w lustrze, westchnęła. „No, lepiej nie będzie” – pomyślała, choć wciąż czuła się daleka od pełni sił. Zdecydowała, że będzie potrzebowała dodatkowej warstwy komfortu przed spotkaniem z panią Kowalską. Sięgnęła więc po wiszący na wieszaku szlafrok, chcąc go zarzucić na ramiona, gdy nagle usłyszała cichy głos zza drzwi.

– Jest zbędny – powiedział Adam, który niepostrzeżenie wszedł do mieszkania i czekał. – Wyglądasz pięknie, Natalia.

Zamarła, trzymając w rękach szlafrok, patrząc na niego z zaskoczeniem. Jego słowa były niespodziewane, a ton głosu spokojny, jakby mówił o czymś całkowicie naturalnym.

– Co...? – zaczęła, trochę zawstydzona. – Jestem pewna, że po wczorajszym nie wyglądam najlepiej – zaśmiała się nerwowo, próbując ukryć swoje zmieszanie.

Adam uśmiechnął się lekko, unosząc brew.

– Serio. Jesteś piękna, nawet z tym zmęczeniem – odpowiedział z pewnością, która sprawiła, że Natalia poczuła się... intrygująco. Adam, zazwyczaj powściągliwy, teraz sprawiał wrażenie kogoś, kto potrafi powiedzieć, co naprawdę myśli, choć jego głos był tak cichy i spokojny, że ciężko było stwierdzić, czy mówił to poważnie, czy może po prostu chciał ją uspokoić.

Natalia poczuła, jak jej policzki lekko się zaróżowiły.

– No dobrze... – mruknęła, odkładając szlafrok na bok. Zaczynała się czuć coraz bardziej zakłopotana tym, że Adam obserwował ją w takim stanie, ale była wdzięczna za jego obecność. Jego słowa, choć niespodziewane, dodały jej trochę pewności siebie, której tak bardzo potrzebowała tego poranka.

– Pani Kowalska pewnie już się niecierpliwi – powiedziała, próbując zmienić temat. – Lepiej nie czekać, bo stanie się gorzej niż jest.

Adam spojrzał na nią uważnie, skinął głową, ale nie naciskał więcej. W jego oczach Natalia zobaczyła coś, czego wcześniej nie dostrzegała – było tam zrozumienie, ale także coś, co mogło być... podziwem? Nie była pewna, ale wiedziała jedno: Adam, mimo swojej tajemniczości, zaczynał budzić w niej coraz większą ciekawość.

Kiedy Natalia i Adam dotarli na dół, atmosfera nagle się zmieniła. Pani Kowalska czekała już przy drzwiach swojego mieszkania, z surowym wyrazem twarzy. Jej oczy od razu spoczęły na Natalii, a wargi były ściągnięte w cienką linię niezadowolenia. Natalia od razu poczuła, jak wraca jej cały niepokój.

– Dziewiąta to dziewiąta, Natalio – powiedziała ostro, nie tracąc ani sekundy. – Spóźniłaś się o trzydzieści dwie minuty. Mówiłam, że punktualność to podstawa.

Natalia otworzyła usta, żeby się bronić, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pani Kowalska kontynuowała, zaledwie rzucając okiem na Adama, który stał tuż obok.

– Mam tu swoje zasady, młoda damo, i nie zamierzam ich naginać dla nikogo. Każdy tu ma swoje obowiązki i musi ich przestrzegać, jeśli chce, żeby wszystko działało jak należy – mówiła z chłodną precyzją, jakby wygłaszała przemowę, którą już wcześniej miała przygotowaną.

Natalia, czując narastającą presję, spojrzała na Adama, szukając w nim wsparcia. Jednak ku jej zaskoczeniu, Adam jedynie milcząco kiwał głową na każde słowo pani Kowalskiej, jakby bez słowa zgadzał się z jej surowymi zarzutami.

– Natalia, to nie jest kwestia jednego spóźnienia – mówiła dalej pani Kowalska. – To kwestia szacunku do czasu innych. Trzydzieści dwie minuty to stanowczo za dużo. Czy ty w ogóle wiesz, ile czasu straciłam, czekając na ciebie?

Adam nic nie powiedział, stał tam, z założonymi rękami, jakby całkowicie popierał wszystko, co mówiła pani Kowalska. Jego milcząca aprobata bolała ją bardziej niż się spodziewała. Przecież jeszcze chwilę temu zapewniał ją, że jest po jej stronie.

– To się więcej nie powtórzy – powiedziała Natalia cicho, czując, jak jej policzki płoną ze wstydu.

– Mam nadzieję, że nie – odparła pani Kowalska, spoglądając na nią z góry. – Bo jeśli tak się stanie, to będziemy musiały poważnie porozmawiać o twojej odpowiedzialności.

– Dobrze – odpowiedziała Natalia, starając się nie okazywać, jak bardzo czuje się przytłoczona. – Przepraszam za spóźnienie.

Pani Kowalska rzuciła Natalii ostatnie, surowe spojrzenie, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę ogrodu, gdzie czekali już wszyscy pozostali mieszkańcy kamienicy. Natalia poczuła, jak jej serce przyspiesza – wiedziała, że teraz nie tylko ona musi stawić czoła tej surowej kobiecie, ale też inni czekają na nią, co zapewne tylko pogłębiło niezadowolenie pani Kowalskiej.

Kiedy dotarła na dół, z niechęcią wyszła na podwórze. Widok rozłożonego stołu śniadaniowego, pełnego jedzenia. Przy stole, pod dużym drzewem, siedzieli wszyscy mieszkańcy – Hania, Paweł, Marek i siostry Marta oraz Hania. Wszyscy patrzyli na nią, a atmosfera, choć cicha, była wyraźnie napięta.

Pani Kowalska stanęła na środku, ręce miała założone na piersi, a jej twarz wyrażała wyraźną irytację.

– Wszyscy czekali tylko na ciebie, Natalio – powiedziała z wyrzutem, a jej głos przeszedł przez dziedziniec niczym ostrze. – My tu siedzimy od dobrych czterdziestu minut, a ty łaskawie się spóźniasz.

Natalia poczuła, jak na policzki napływa jej gorąco. Była zła na siebie, że nie dotarła wcześniej, ale była też zmęczona i obolała. Chciała coś powiedzieć w swojej obronie, ale surowy ton pani Kowalskiej i spojrzenia sąsiadów sprawiały, że słowa ugrzęzły jej w gardle.

- No przynajmniej, o jednym nie zapomniałaś – wskazała na jej gołe ciało.  – Haniu, czyń honory.

Hania z uśmiechem na twarzy podeszła do Natalii złapała ją za ręce, po czym poprowadziła ja do trzepaka. Natalia była bardzo przestraszona, żeby nie pogarszać już bardziej swojej sytuacji, na nic nie protestowała. Hania kazała jej przewiesić się przez drążek od trzepaka po czym wyjęła z kieszeni dwie pary kajdanek i zapięła jej ręce i nogi na krzyż tak żeby nie mogła się ruszyć.

- A teraz za swoje spóźnienie dostaniesz – spojrzała na zegarek było za dziesięć dziesiąta.  - Pięćdziesiąt razy w dupę.

- Błagam nie, proszę już więcej się nie spóźnię.

- Oj nie kochana, za błędy się płaci.  Dzisiaj dostaniesz tylko pasem, ale za każdym razem będzie gorzej, więc radzę się nie spóźniać.

Pierwsza oczywiście zaczęła bić Hania.

- Po każdym dziesiątym razie masz, dziękować, przepraszać i błagać o wybaczenie. – powiedziała po czym oddała swój pierwszy strzał.

Nie oszczędzała Natalii od samego początku, biła mocno, widać było jak na skórze zostają ślady po pasie. Natalia krzyczała głośno, płakała, szarpała, ale pozycja, w której ją umieszczono nie dawała za dużo manewru. Po dziesiątym razie zapłakanym głosem błagała o przebaczenie.

- dziękuję, przepraszam i błagam o wybaczenie. – dostała jeszcze jeden mocny pas od Hani.

- Pełnym zdaniem, za co dziękujesz, za co przepraszasz i o co błagasz.

Natalia szlochała, ale wypowiedziała pełne zdanie.

- Dziękuję za ukaranie mnie pasem, przepraszam wszystkich za spóźnienie i proszę wszystkich o wybaczenie.

- Grzeczna dziewczynka. – Hania poklepała ją ręką po tyłku.

Teraz przyszła kolej na Marka nie bił tak mocno, ale na już obolałej dupie bolało jak diabli. Po dziesiątym uderzeniu znów powtórzyła swoja mantrę:

- Dziękuję za ukaranie mnie pasem, przepraszam wszystkich za spóźnienie i proszę wszystkich o wybaczenie.

Teraz przyszła kolei Marty ta też mocno biła, Po dziesiątym razie Natalia, zanosząc się już płaczem wypowiedziała:

- Dziękuję za ukaranie mnie pasem, przepraszam wszystkich za spóźnienie i proszę wszystkich o wybaczenie.

Następną osobą był Paweł. Młody miał kurwiki w oczach, był tak podniecony uległą trzydziestolatką, Kiedy do niej podszedł pogłaskał ją czule po obolałej dupie. Przez co Natalia, aż się wzdrygnęła, bez ostrzeżenia, wziął mocny zamach i uderzył z całej siły. Dziewczyna zawyła głośno, wstrząsnął nią szloch, ten jednak nie przestał lał ją tak mocno, że Natalia prawie straciła przytomność. Kiedy skończył, na jej pośladkach pojawiły się kropelki krwi, prawie nie przytomna wyszeptała swoje wymagane zdanie. Paweł przyłożył jej jeszcze raz z całej siły i kazał powtórzyć głośno. Natalia od krzyków już straciła głos, musiała się wysilić, żeby wypowiedzieć to zdanie głośno. Zaczęła:

- Dziękuję za ukaranie mnie pasem. - musiała zrobić przerwę - przepraszam wszystkich za spóźnienie i proszę wszystkich o wybaczenie.

- Grzeczna dziewczynka – na odchodne przyłożył jej z otwartej ręki, mocno, że aż było słychać. – powiedziała na jednym wdechu.

Ostatnie dziesięć dostała od pani Kowalskiej, która też nie była łaskawa. Kiedy padło ostatnie pani Kowalska odsunęła się i czekała na swoje przeprosiny. Natalia, pociągając nosem i kaszląc, wypowiedziała formułkę.

- Dziękuję za ukaranie mnie pasem, przepraszam wszystkich za spóźnienie i proszę wszystkich o wybaczenie.

- Od teraz mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy, Haniu, odepnij Natalkę i doprowadź do porządku.

Ta natychmiast podeszła do niej i przejechała rękami po jej obolałym tyłku, gdzie nie gdzie leciała krew.

- Marta trzeba to odkazić przynieś wodę utlenioną.

Na te słowa Natalia zaczęła się rzucać i błagać, żeby tego nie robiły, lecz było za późno. Marta podeszła i wylała całą buteleczkę na jej obolały tyłek. Po czym przetarły ją tetrową pieluszką, która zamiast łagodzić podrażniała te miejsca jeszcze bardziej. Kiedy skończyły Hania odpięła Natalię od trzepaka i kazała uklęknąć, tak aby pośladki były oparte na piętach. Natalia się nie opierała po prostu wykonała polecenie. Bolało niesamowicie, płakała. Marta podała jej chusteczkę, żeby wytarła nos i twarz. Kiedy Natalia już tylko łkała, Hania założyła jej na szyję skurzaną obroże a ręce przypięła po obu stronach.

- A teraz zapraszamy na śniadanie. – Powiedziała Hania.

Natalię zastanawiało, jak ma jeść skoro ma przykute ręce do obroży jednak szybko się przekonała. Obok krzesła Hani leżały dwie miski dla psa.

- Od dzisiaj jesteś naszą suczką, a suczki tak jak i pieski jedzą z miseczek pod stołem.


Komentarze

Popularne posty